Oficjalny sklep wydawcy magazynów PSX EXTREME oraz PIXEL Tylko u nas prezent – niespodzianka do każdego zamówienia powyżej 50 PLN
Nowe gry na legendarny mikrokomputer
Bartłomiej Kluska
Była końcówka 1993 roku, sobota, a ja jak co tydzień z rozpalonym wzrokiem wszedłem na teren naszej lokalnej giełdy komputerowej. Od razu zwróciłem uwagę na entuzjastyczne okrzyki dobiegające od strony stoiska, na którym swoją ofertę prezentował jeden z ostatnich handlarzy wyspecjalizowanych w grach na Commodore 64. Zdziwiłem się, bo fani tego modelu nie mieli ostatnio zbyt wielu powodów do radości.
O ile bowiem zasępieni posiadacze ZX Spectrum już nawet nie pytali o nowe gry, a atarowcy wstydliwie przemykali pod ścianami z nadzieją, że LK Avalon lub Mirage Software wypuściły jakąś anemiczną komnatówkę, o tyle miłośnicy Commodore 64 wciąż byli w szoku. Przecież jeszcze kilka lat wcześniej ten nazywany był najlepiej oprogramowanym komputerem na świecie, a katalogi giełdowych handlarzy związanych z C64 co tydzień puchły od nowych tytułów. Teraz jednak to się skończyło, źródła gier wyschły. Kto chciał pograć, musiał kupić Amigę lub peceta.
Z tym większą ciekawością podszedłem do stolika, przy którym tłoczyli się podekscytowani użytkownicy Commodore 64. Oglądali na monitorze Mayhem in Monsterland – dynamiczną, bajkową, pięknie narysowaną i zanimowaną platformówkę, która wyciskała z maszyny ostatnie poty, ale śmiało mogła konkurować z przygodami Mario czy Sonica. „No, panowie, wracamy do gry” – głośno i ostentacyjnie cieszył się któryś z widzów. Za naszymi plecami grono pecetowców w milczeniu podziwiało wersję demonstracyjną Dooma.
Mayhem in Monsterland, choć istotnie świetne, nie odniosło komercyjnego sukcesu, bo na świecie nie było już wystarczająco wielu posiadaczy C64, by kupić grę. Wkrótce zresztą zakończono produkcję tego modelu, a sprawę w 1994 roku przypieczętowało bankructwo firmy Commodore. Wszyscy przesiedli się na pecety albo kupili Sony PlayStation, by radować się możliwościami dawanymi przez nowe technologie. W świecie komputerów to naturalna kolej rzeczy, w tym przypadku stało się jednak coś zaskakującego.
Wielu do Commodore 64 wróciło.
Dziś – blisko 30 lat po opisanej wyżej scence i 40 lat po rynkowej premierze mikrokomputera – C64 nadal żyje. Wciąż są ludzie, którzy – zamiast grać na maszynach z logo Microsoftu czy Sony na obudowie – preferują sprzęt, który nad klawiaturą ma dumny napis „Commodore 64”. Wielu z nich zaprasza przed ekran swoje potomstwo, wciągając do wspólnej zabawy młodzież, której nie było na świecie w latach świetności tego mikrokomputera. Co najważniejsze, nie są oni skazani na wieczne ogrywanie dawnych hitów.
Nadal bowiem powstają nowe gry, zaskakując innowacyjnymi pomysłami w mechanice czy niewidzianymi wcześniej rozwiązaniami programistycznymi. Wciąż są twórcy, którzy – choć ich umiejętności pozwalałyby im pracować dla większego grona odbiorców np. na pececie czy współczesnych konsolach – wolą opowiadać swoje historie za pomocą ośmiobitowca sprzed czterech dekad.
Wiele z tych dzieł powstaje z czystej pasji i trafia do sieci, skąd może je pobrać każdy chętny i uruchomić na emulatorze. Inne to produkcje komercyjne, które często mają swoje fizyczne, bogato okraszone dodatkami wydania na cartridge’ach, kasetach lub dyskietkach. Wszystkie one udowadniają, że cztery dekady po premierze mikrokomputera wciąż można pokazać na nim coś, czego nie zrobił nikt wcześniej. Albo po prostu dobrze się bawić.
W książce prezentuję 64 warte uwagi gry, które powstały po oficjalnej śmierci Commodore 64. To wybór subiektywny i – co oczywiste – ograniczony skromną objętością publikacji. Pominięto wierne konwersje hitów znanych z innych platform – jak choćby znakomity, wydany w 2011 roku port Prince of Persia – a także gry zrobione przez Polaków.
„Commodore 64: Życie po Życiu” nie aspiruje do bycia kompletnym zestawieniem, na pewno jednak wystarczy, by pokazać bogactwo późnej twórczości sympatyków tego mikrokomputera i zachęcić do dalszych, już samodzielnych poszukiwań. Co ważniejsze, wyraźnie zagęszczając narrację u progu drugiej dekady XXI wieku, udowadnia też, że gier na C64 powstaje coraz więcej i są one coraz lepsze.
Fani Commodore 64 nie zamierzają kończyć tej przygody.
Bartłomiej Kluska
Produkt zostały dodany do koszyka
Twój koszyk
Twój koszyk jest pusty.
Łącznie: 0,00 zł